Powszechnie zostało przyjęte, że uprawiając dowolny sport ważny jest wygodny strój. Często są to po prostu dresy lub coraz popularniejsze legginsy. Ubieramy się wygodnie na spacer, do biegania i na rower. Ano właśnie, jak jest ze strojem na rowery?
Przejażdżka rowerem była kiedyś traktowana, jako jedna z form aktywności fizycznej. Coraz popularniejsze jest jednak traktowanie roweru, jako środka lokomocji dowożącego do pracy, a tam przecież obowiązuje inny strój niż sportowy.
Wraz z pojawieniem się rowerów miejskich zapanowała tendencja do jazdy na rowerze w najróżniejszych strojach. Można zobaczyć osoby jadące w jeansach czy panie jadące w sukienkach. Oczywiście nie wszędzie i nie zawsze tak jest. Biorąc na przejażdżkę BMX nie ubierzemy jeansów czy spódnicy. Swoista moda rowerowa dotyczy głównie właścicieli tzw. holenderek. Jest nawet nazwa określająca tę tendencję. Jest to Cycle chic. Trend ten na pewno wiąże się ze wspomnianym wcześniej potraktowaniem roweru, jako środka lokomocji. Samochodu też nie prowadzimy ubrani w dres (chociaż z tym różnie bywa). Chodzi o to, żeby szybko przedostać się do pracy, a tam nie ma już czasu na przebieranie. Po prostu wchodzi się i działa. Innym powodem pojawienia się tej tendencji może być zwykła chęć podobania się. Nie każdy dobrze czuje się ubrany na sportowo, a proponowane rowery miejskie są tak eleganckie, że wraz z rowerzystą ubranym równie gustownie tworzą bardzo szykowny duet.
Zmieniająca się moda cieszy. Może fakt minimalnej zmiany wizerunku rowerzystów, pociągnie za sobą nowych fanów tego sportu.