Bardzo często zastanawiamy się, jak powstał świat. Czy jest to wynik przypadku, czy Wielkiego Wybuchu. A może na skutek działania Istoty Wyższej- Boga? Zastanawiająca sprawa.
A jak to jest z rowerem? Skąd się wziął pierwszy BMX?
Rowery przecież nie wzięły się znikąd. Być może powstały przez przypadek, ale załóżmy, że nie. Może to było tak:
Dawno, dawno temu żył sobie pewien młodzieniec o imieniu Stefan.
Miał on wielkie marzenie- chciał być szybki, jak błyskawica. Trenował, więc bieg każdego dnia, ale nie przynosiło to większych efektów. Stefan tracił już nadzieję na to, że kiedyś uda mu się osiągnąć większe prędkości, aż pewnego dnia odpadło mu koło od taczki i zaczęło się toczyć. Toczyło się coraz szybciej i szybciej, bo był to teren pochyły. Wtedy nasz bohater wykrzyknął „eureka!” i szybko pobiegł do swojego warsztatu. Tam zaczął coś przybijać, piłować, kleić i lutować. Aż zebrali się wszyscy mieszkańcy i czekali na to, co też ich sąsiad robi.
W końcu w szopie, w której znajdował się Stefan, nastała cisza, która przerywana była co jakiś czas to skrzypnięciem, to tupnięciem. W końcu drzwi warsztatu się uchyliły i zaczął wyłaniać się Stefan na bliżej nieokreślonym pojeździe. Wszyscy otworzyli oczy ze zdumienia, bo ich sąsiad jechał idąc. Cóż za paradoks! Wydaje się to być niedorzeczne, ale tak właśnie było. Stefan siedział na jakimś urządzeniu z dwoma kołami, odpychał się nogami i jechał.
Czy to właśnie w ten sposób wynaleziono pierwszy rower? Być może. Możliwe, że po jakimś czasie nasz bohater rozpoczął produkcję, gdzie można było kupić rowery BMX i inne. Może rzeczywiście tak było, a może zupełnie inaczej…