Z dużym opóźnieniem: kolejny bukmacher przyjmuje zakłady on-line

Z kronikarskiego obowiązku odnotowuję, że z dużym (miało to nastąpić w III kwartale), a w relacji do daty uzyskania pozwolenia – gigantycznym opóźnieniem spółka STS uruchomiła serwis zakładów bukmacherskich on-line.

Screenshot ze strony STS.pl

STS otrzymał licencję na oferowanie zakładów w Internecie w pierwszym kwartale br., ale dopiero teraz zrobił z niej użytek. Nowy serwis, dostępny pod adresem sts.pl jest estetycznie wykonany, choć uwagę przykuwają przede wszystkim …seksowne modelki na zdjęciach. Na razie nie ma w ofercie zakładów live – mają się pojawić w przyszłości.

Fortunie przybył więc poważny konkurent – tzn. na tyle poważny, na ile pozwala na to obowiązująca w Polsce ustawa antyhazardowa. No cóż, z czystej ciekawości sprawdziłem, ile bym wygrał, stawiając 5 zł na 1X w meczu Melbourne Victory – Newcastle po kursie @1.13. Otóż przy korzystnym wyniku i obowiązującym podatku 12% stawki, po postawieniu 5 zł i wygraniu zakładu mógłbym wypłacić 4,97 zł. To chyba mówi samo za siebie.

Na razie nie ma widoków na to, by polscy gracze odzyskali w nieodległej przyszłości swoje prawa, które Platforma Obywatelska przy poparciu niemal całej reszty Sejmu odebrała im ustawą, uchwaloną po aferze hazardowej. Europejskie młyny sprawiedliwości mielą bardzo powoli, toteż nie wiadomo, kiedy doczekamy się rozstrzygnięcia w tej sprawie. Na dodatek media przestały interesować się tematem i do tej pory nie znalazłem np. żadnej informacji o ukaraniu polskiego gracza, nadal obstawiającego u zagranicznych bukmacherów. Nie wiem nawet, czy były wszczynane jakieś postępowania w takich sprawach – wiadomo jedynie, że Ministerstwo Finansów podjęło próby ścigania …bukmacherów. Oczywiście żaden z nich nawet nie pomyślał o tym, by uzyskać polską licencję – warunki do działania stworzone przez ustawę (przede wszystkim podatki + całkowity zakaz reklamy) czynią dla nich polski rynek strefą bezsensu.

I jeśli europejski wymiar sprawiedliwości będzie równie nierychliwy, jak dotąd, być może dopiero kolejna afera hazardowa doprowadzi do jakichś zmian. Perspektywy nie są jednak dobre: pogrążona w kryzysie Europa coraz mniej przychylnie patrzy na raje podatkowe i swobodny obrót pieniędzmi, a ministrowie finansów poszczególnych krajów członkowskich rozpaczliwie imają się wszystkiego, co możliwe, by załatać budżetowe dziury. To nie jest dobry klimat dla bukmacherów i graczy – trzeba się liczyć z tym, że chęć wyssania z nich pieniędzy będzie silniejsza niż zasady wolnego rynku i wolności obywatelskie.