Gdzieś w komunikacji między dystrybutorem a kinem zabrakło jednej informacji: film można oglądać od 15. roku życia, ale nie dodali górnej granicy – do 18. roku życia. Może rzeczywiście dla młodzieży jest w tym coś pociągającego – w końcu to taki durny wiek buntów, pierwszych poważnych (także nieszczęśliwych) miłości, próbowania używek, palącej potrzeby zaspokojenia ciekawości (i nie tylko) na terenie seksualności. Ja chyba jestem trochę za stara na takie klimaty. Ledwo wysiedziałam. Tyle tylko dobrego, że trafiliśmy na jakąś ogarniętą publiczność – gimnazjum chyba jeszcze w szkole siedziało, więc obeszło się bez durnych chichotów, a miny ludzi po seansie nie odbiegały znacząco od naszych wrażeń. Aj, szkoda więcej gadać, naprawdę.
Zamiast filmu polecam lekturę bardzo trafnej i świetnie napisanej recenzji Walkiewicza i, koniecznie, komentarzy pod nią. Jad, jaki płynie z tych wypowiedzi w kierunku niezbyt pochlebie wypowiadającego się na temat filmu recenzenta, daje jasno do zrozumienia, do kogo ten film jest kierowany. Pozwolę sobie zacytować (pisownia oryginalna):
BIG LOVE to film który wyzwala niesamowite emocje !!! Wydaje się brutalny, niesmaczny i prosty…a jest dokładnie odwrotnie. Ukazuje bardzo trudne UCZUCIA, proces dojrzewania,amplitudę miłości, zbrukanie i toksyczne, niszczące emocje.Poszukiwanie i niemożność wyzwolenia się z namiętności i miłości. Jest NAPRAWDĘ BARDZO DOBRY i tylko totalny baran( osoba niewrażliwa) może go skrytykować. Doskonała obsada aktorska – młodzi aktorzy poradzili sobie wspaniale z tak trudnymi rolami.GRATULUJĘ REŻYSERCE i uważam,że film powinien być obsypany nagrodami !!! Zdecydowanie powinien go obejrzeć każdy licealista i rodzice nastolatków.
I jeszcze jedna wypowiedź, bo nie mogę się oprzeć:
Przykro mi, że życie tylu ludzi jak i recenzenta musi być tak płytkie, że w kontraście z fikcją filmową znowu odbiorcy nie są w stanie poradzić sobie by właściwie odczytać pewne rzeczy, więc nie zostaje nic innego jak obrażać to czego się nie zna i tym samym nazywać płytkim.
Okazuje się więc, że my – wyrośnięta młodzież i wyżej – nie mamy pojęcia o miłości, nigdy czegoś takiego nie przeżyliśmy i po prostu nie rozumiemy tego piękna, które powstało między Emilią i Maciejem. Żebyście nie mieli, kochani, wątpliwości – nastolatkowie posiedli tę tajemną wiedzę. Niech więc do Big love pała w nich ta big love, a my skupmy się na czymś bardziej wartościowym, czekając, aż nasi młodsi koledzy za lat kilka z nostalgią wspomną błędy młodości.
Czy polecam? Pozwolę sobie posłużyć się komentarzem mojej towarzyszki, która na moje pytanie, co myśli o filmie, odrzekła ze znudzoną miną: Chodźmy już stąd. Broń Was więc Panie Boże.