Rate this post

Do tej pory w telewizyjnych serialach historyczno-klimatycznych dominowało HBO. Serial tego typu od Showtime był dla mnie niejako zaskoczeniem, ale mimo to postanowiłem obejrzeć pierwszy sezon, a po roku drugi. Pierwszy był całkiem solidny i pod koniec zaczął mnie wciągać. Drugi za to jest dla mnie objawieniem na poziomie drugiego sezonu Suits. Zaczynam dochodzić do wniosku, że drugie serie są kluczowe dla produkcji i decydują o tym czy serial będzie dobry i rozwojowy, czy też stanie w miejscu i zacznie się zapadać.

Drugi sezon Borgias rozpoczyna się w momencie zażegnania potencjalnego konfliktu z Francuzami, a jego fabuła toczy się wokół walki z rodem Sforzów, powrotem niezadowolonego króla Francji, a przede wszystkim walką z ojcem Savanarolą i kardynałem Della Rovere.

W przeciwieństwie do pierwszego sezonu, w nowej serii Rodrigo Borgia ma już ugruntowaną pozycję wśród kardynałów, a swoich przeciwników wygnał z Rzymu. Pozwala mu to rozwinąć nieco skrzydła i snuć plany na większą skalę. Nadal jednak cały czas ze wszystkich stron czekają na niego niebezpieczeństwa i trudne decyzję.

Na plus zaliczam nadanie nieco bardziej ludzkiej twarzy papieżowi. Waląca się bazylika zmusza go do przemyśleń i pokuty. Nie jest on już tym samym zadufanym w sobie Borgią, choć oczywiście nadal ciężko go nazwać wzorem cnót.

Na coraz większą uwagę zasługuję Cesare, bez którego tego serialu po prostu by być nie mogło (papieża Aleksandra VI chyba też nie). Razem ze swoim wiernym zabijaką, załatwiają zakulisowe interesy Watykan, próbując jednocześnie wyrwać się z kościelnych szat.

W drugim sezonie obserwujemy rodzinę praktycznie w komplecie. Lukrecja powraca do Rzymu i powoli poszukuje nowego męża. Jej wątek niestety mocno zwolnił, ale może przyszły sezon pozwoli mu nadać nieco więcej dynamiki.

Ciekawie za to wygląda próba utrzymania względów ojca, przez coraz bardziej szalonego i nieprzewidywalnego Juana. Jego wątek, to jedna z trudniejszych moralnie spraw w serialu. Widz sam nie jest przekonany co do słuszności działań wobec niego. Z jednej strony widzimy chorego kryminalistę, którego należałoby jak najszybciej odseparować od społeczeństwa. Z drugiej jednak rozumiemy wahania Lukrecji i Cesare, którzy długo walczą ze sobą co do losu brata.

Walka polityczna jak i militarna wyjeżdża z Rzymu (poza wątkiem francuskim, który rozwiązuje się dość szybko w zaskakujący sposób). Najciekawiej wygląda kwestia Florencji, gdzie coraz większy posłuch zyskuje brat Savanarola, który twierdzi, że Bóg do niego mówi, a ludzie powinni pozbyć się majątków i żyć w biedzie. Jak można się domyślić (lub pamiętać z poprzedniego sezonu), jest on zaciekłym przeciwnikiem papieża, jednak obalenie go nie będzie łatwą sprawą.

Nie próżnuje również wygnany w poprzednim sezonie kardynał Della Rovere, który postanawia pozbyć się papieża raz na zawsze. Tym razem rolę się odwracają i zwierzyna staje się myśliwym. Sprytny i przebiegły plan, ma wszystko czego potrzeba, aby się powieść. Czy mu się uda? Z drugiego sezonu nie dowiemy się tego. A raczej dowiemy się, ale nie do końca, bo sezon kończy się gigantycznym Cliffhangerem, który z pewnością będzie rozwinięty w bardzo ciekawy sposób.

W sezonie było wszystko czego mógłbym oczekiwać. Fantastyczne postaci, Jeremy Irons, intrygi, pułapki, zwroty akcji, świetne dialogi i niesamowity klimat. Ogląda się to niczym XVI-wieczną Rodzinę Soprano. Showtime, chylę czoła. Stworzyliście wspaniałe dzieło.

Na koniec ciekawostka. Czy wiedzieliście, że obecnie emitowany jest również inny serial o papieżu Borgii? Produkcja zatytułowana Borgia (bez), produkowana jest przez Toma Fontanę (Oz, Copper) i emitowana na Netflixie i w Europie. Póki co mamy jeden sezon, który z pewnością niedługo obejrzę i porównam do Borgias na łamach portalu.