W ostatnich latach można zaobserwować prawdziwy wzrost liczby hipermarketów. Pojawiają się, jak grzyby po deszczu.
Niesie ten fakt za sobą pewne plusy, ponieważ w jednym miejscu można kupić wszystko: produkty spożywcze, chemie, odzież, rowery (od BMX’ów po rowery górskie) i wiele innych.
Niewątpliwą zaletą są też konkurencyjne ceny. Wiele produktów można kupić za małe pieniądze, a czasem za bardzo małe.
Na tym jednak cechy dodatnie się kończą, bo za hipermarketami ciągnie się ogromna liczba wad.
Pierwszą jest, mówiąc delikatnie, niezbyt przychylny stosunek do pracownika. Wiele razy można było usłyszeć o wyzyskiwaniu osób pracujących w tego typu miejscach. Często jest to praca po godzinach za niewielką zapłatę. Powszechny jest też brak umowy o pracę.
Nie do pomyślenia jest fakt zmuszania do pracy w weekendy czy święta. Wybierając się na zakupy w niedzielę czy w Wigilię należałoby się zastanowić, czy będąc na miejscu pracowników hipermarketów nie wolelibyśmy być w tym czasie ze swoją rodziną w domu, czy w parku na spacerze.
Zatrważające jest także to, że zrodziła się w ostatnim czasie pewna moda na spędzanie całymi rodzinami wolnego czasu chodząc po sklepach w ogromnych centrach handlowych. Kiedyś w niedzielne popołudnie można było spotkać rodziców spacerujących z dziećmi po parku, czy wybierających się na wspólną przejażdżkę rowerem.
Kiedyś ludzie spędzali czas na powietrzu, na placu zabaw czy w skateparku, by dziecko mogło się wyszaleć na swoim BMX’e.
To było jednak kiedyś. Dziś to hipermarkety zastąpiły park.