To jedna z części zabawowej czwórcy, którą każde, ciekawe świata dziecko, powinno posiadać w swych dziecięcych zbiorach bibliotecznych. Turlututu to wyimaginowany, niezwykle kolorowy twór fantazji autora, który w aktywny sposób zaprasza nas w podroż po „magicznym świecie wyobraźni”. Wspólne czytanie opisywanej książeczki, to obopólna przyjemność, gdyż angażuje ona zarówno malucha jak i czytającego mu rodzica.
Książka pomimo skromnej treści, która ogranicza się do krótkich komend wydawanych czytelnikom, roztacza przed nami świat, który pobudza wyobraźnię i maluje uśmiech na naszych twarzach. To niezwykła i zaskakująca alternatywa, dla kolorowych obrazów w telewizji czy komputerze, która pozwala na rozbudowanie więzi pomiędzy dzieckiem i czytającym mu rodzicem. Prosty pomysł na kreatywną zabawę, która wciąga i dostarcza rozrywki także naszym obserwatorom. Potrząsanie, klaskanie, dmuchanie, śpiewanie i recytowanie sprawia, że jako czytająca Jaśkowi mama, czuję się spełniona artystycznie :p a maluch ma ubaw po same pachy.
Poniżej pokażę Wam kilka ilustracji tej arcyciekawej książeczki. W tajemnicy szepnę Wam do ucha, że moim zdaniem to najfajniejsza i najciekawsza z 4 arcydzieł literatury dziecięcej Tulleta, ale o kolejnych 3 częściach, opowiem Wam następnym razem.
Książeczki są z nami dzięki Wydawnictwu BABARYBA i aktualnie na stronie Wydawnictwa można kupić wszystkie cztery części Tulleta wraz z miłą niespodzianką w promocyjnej, bardzo atrakcyjnej cenie KLIK.
Turlututu to książka, która pozwoli Wam bawić się z Waszym dzieckiem, podczas prozaicznej i jakże ważnej czynności codziennego czytania mu. To zupełnie inny sposób spędzania czasu z maluchem, dzięki czemu gwarantuję, nie będziecie się ze sobą nudzić.
Znacie? Lubicie? A może polecicie mi inne, tego typu książki, którymi powinnam się zainteresować?