Rate this post

Każdy fan seriali i filmów w pewnym momencie swojego życia staje przed wielkim pytaniem: Lektor czy napisy?

Na całe szczęście, coraz więcej osób wybiera tą drugą opcję i decyduje się na usłyszenie gry aktorskiej, a nie obcego faceta, który beznamiętnym głosem, powtarza mierne tłumaczenia kwestii.

Napisy dają komfort, osobom których znajomość angielskiego (lub jakiegokolwiek innego języka), nie wystarcza do rozumienia dialogów. Niektórzy, ci bardziej zaawansowani, wybierają napisy z lenistwa. Czytanie po Polsku jest jednak łatwiejsze i lżejsze niż wsłuchiwanie się w potoczną mowę Amerykanów.

Zresztą kogo jak kogo, ale fanów seriali, do wyższości napisów nad lektorem, przekonywać nie muszę. Tego drugiego wybierają już chyba tylko gimnazjaliści i ludzie z pokolenia moich rodziców, którzy nie mają wyboru, bo zmusza ich do tego telewizja.

Do napisów, większość z nas podchodzi bezrefleksyjnie, nie zastanawiając się nawet nad tym, co by było gdyby ich zabrakło. A spróbujcie to sobie wyobrazić. O ile osoby z zaawansowanym angielskim, poradziłyby sobie lub szybko doszkoliły, to ci słabsi zostaliby praktycznie odcięci od nowości zza oceanu. Prawdopodobnie skierowałoby ich to znów przed telewizory, gdzie króluje lektor i powtórki powtórek.

Cała moc seriali oglądanych przez Internet, lub ściąganych na dysk, na których zbudowano setki stron internetowych (w tym ten portal), leży w grupie osób, które tworzą tłumaczenia i publikują je w sieci zupełnie ZA DARMO!

Co więcej napisy są dostępne dla niemalże każdego tytułu. Wylosuj film, wybierz dowolny serial. 95% szans, że napisy będą dostępne. Dopiero zagłębiając się w naprawdę niszowe tytuły, bardzo stare produkcje, możemy natrafić na brak tłumaczenia, ale jest to sytuacja niezwykle rzadka.

Stworzenie napisów to kupa czasu. Co prawda czasem można po prostu wyedytować angielską wersję, ale większość tłumaczeń, powstaje jednak ze słuchu. 40-minutowy odcinek to około dwóch godzin pracy. Nie zawsze łatwej. Różnego rodzaju gry słowne, żarty, nie wszystko łatwo jest przełożyć na nasz ojczysty język.

Oczywiście tłumacz, tłumaczowi nie równy. Czasem denerwujemy się widząc błędy czy literówki, ale czy sprawia to, że przestaniemy używać napisów? Nigdy.

Wiem, że gdyby nie ta grupa anonimowych osób, która robi tą trudną i czasochłonną osób, moja serialowa pasja mogła by wygasnąć w zarodku. Dzięki nim, systematycznie podnosi się poziom języka angielskiego wśród młodzieży i dorosłych, którzy mogą słuchać języka, rozumieć go dzięki napisom i uczyć się go, w najprzyjemniejszy możliwy sposób.

Kiedy słyszę mądre zdania o społeczeństwie obywatelskim, bo ktoś zorganizował zbiórkę podpisów, wybucham śmiechem. Tłumacze każdego dnia, poświęcają swój prywatny czas, tylko po to, żebyśmy my mogli obejrzeć nasz ulubiony serial w komfortowych warunkach. Nie robią tego dla siebie. Przecież oni rozumieją język angielski bez napisów. Robią to tylko dla nas, co czyni ich w moich oczach najbardziej bezinteresowną grupą społeczną, jaką znam.

Tłumacze! W imieniu serialowej społeczności, dziękuje Wam za pracę, którą wykonujecie. Bez Was moje życie wyglądałoby zupełnie inaczej (gorzej!). Jestem dumny, że w Polsce wytworzyła się tak profesjonalna i rozbudowana grupa zawodowo-amatorska.

Proponuje ustanowić jeden z dni, dniem tłumacza i świętować go co roku. Chociaż tyle możemy zrobić, żeby odwdzięczyć się za setki napisów, z których korzystamy każdego dnia.

Pamiętajcie również, że sam proces tworzenia napisów to nic trudnego. Wystarczy prosty program lub edytor tekstu. Jeśli więc Wasze zdolności lingwistyczne pozwalają Wam na to, zastanówcie się nad powiększeniem liczby napisów, dostępnych w Internecie.

Jeśli również chcesz podziękować tłumaczom, nie bój się zrobić tego w komentarzu. Pokażmy, że doceniamy ich pracę!