Rate this post

A może tak… Dzień Aktualizacji?

Wiem, dzisiaj jest ponoć Dzień Łapania za Biust, więc jesteście zajęci czym innym. A Dzień Aktualizacji to nie hucznie obchodzone na całym świecie święto, lecz tylko skromny pomysł InterJAK-a, do którego spróbuję Was dziś przekonać. O co chodzi?
Potwór na klawiaturze

Fot. knipseline / pixelio.de

Każdy z nas, internautów, ma wiele kont e-mail oraz najrozmaitszych kont pozakładanych w najrozmaitszych miejscach. Serwisy społecznościowe, rejestratorzy domen, firmy hostingowe, sklepy internetowe i nie wiadomo co jeszcze. Część z nas ma ponadto własne lub firmowe strony WWW oraz blogi, działające w oparciu o popularne CMS-y. Niestety, nie wszyscy zdają sobie sprawę, że nad całym tym bałaganem warto panować, bo w przeciwnym razie sprawiamy niemało kłopotu nie tylko sobie, ale i wielu innym.

Może więc warto, gdy już nam ręce zwiędną od łapania za biusty, wyznaczyć sobie jakiś jeden dzień, jedno popołudnie i zrobić porządek?
1. Zaktualizuj CMS-y i inne oprogramowanie

Świadomi internauci o tym wiedzą, ale nie wszyscy są świadomi. I co się dzieje? Pan Henio poprosił kiedyś syna pana Kazia, żeby ten postawił mu stronkę dla firmy. Ambitny student ściągnął więc Joomlę, jakiś szablon, wpisał informacje podane przez pana Henia – i stronka sobie stoi. I działa. Czemu ma nie działać? Już trzy lata tak stoi i nic się nie popsuło.

Aż tu nagle klops: zamiast stronki – ponury napis „konto zablokowane”, a w skrzynce mail od firmy hostingowej z informacją, że doszło do włamania i masowej wysyłki spamu z konta pana Henia. Teraz pan Henio ma szukać szkodliwych plików i dopiero, jak posprząta, to konto zostanie odblokowane. Przy okazji adres IP serwera trafił do RBL-a, więc ani pan Henio, ani kilkuset innych użytkowników serwera nie może wysyłać poczty dokąd chce, bo ta jest blokowana jako spam, choć spamem nie jest. Pan Henio znów poprosiłby syna pana Kazia, ale ten w międzyczasie skończył studia i dzielnie zasuwa na angielskich budowach, więc już nie pomoże…

Gdyby ktoś w porę powiedział panu Heniowi, że każdy popularny CMS jest nieustannie rozpracowywany przez włamywaczy i z czasem staje się dziurawy jak stare gacie… Gdyby mu powiedział, że do nieaktualizowanej Joomli kiedyś może mu się włamać nawet brazylijski dziesięciolatek, to może pan Henio chociaż raz na miesiąc zajrzałby na własny serwer i dokonał automatycznej aktualizacji. O ileż kłopotu byłoby mniej…
2. Zaktualizuj swoje konta i profile

Pan Henio ma jeszcze jeden kłopot. Uznał mianowicie, że odpowiedzialność za włamanie ponosi nie włamywacz i nie on sam, lecz …rejestrator domeny. No przecież „włamali mu się do domeny”, jak oni jej pilnują?! Wściekły pan Henio żąda więc kodu AuthInfo, żeby przenieść domenę do innej firmy. Ona się wszędzie reklamuje, więc pewnie będzie lepsza. Wysyła więc wniosek o kod, a kodu nie ma. „Oszuści i złodzieje!”, grzmi pan Henio, bo nie wie nawet, że domena zarejestrowana jest na jego adres e-mail sprzed lat, od dawna nieużywany i nieistniejący, a tylko na ten adres kod może być wysłany. Na ten również adres przyjdzie, w razie potrzeby, mail z linkiem potwierdzającym transfer.

A pan Henio założył kiedyś przed laty konto na Onecie. Jakoś mu nie pasowało, więc przeniósł się na WP. Też nie tak, zresztą na Tlenie dawali więcej miejsca, więc przeniósł się na Tlen. A potem ktoś mu powiedział o Gmailu i pan Henio uznał, że po co ma go jakiś PRISM szpiegować – lepiej samemu dostarczać Amerykanom wszystkich informacji, więc założył kolejne, nowe konto i z ulgą zapomniał o poprzednich. Tyle tylko, że nowego adresu nie podał ani rejestratorowi domeny, ani na Naszej Klasie, ani w sklepie, gdzie czasem cichcem kupuje pornole.

Gdyby ktoś powiedział w porę panu Heniowi, że adres e-mail to niezwykle często klucz, identyfikator – a zatem, jeśli zmieniamy e-mail, to należy bezzwłocznie zaktualizować informację o nim w naszych kontach i profilach… Ale nie powiedział, więc teraz pan Henio rozsyła, gdzie się da skan dowodu osobistego i zaświadczenie od księdza proboszcza, żeby przekonać, kogo trzeba, że on to on i trzeba zmienić dane na jego koncie…

Czytelniku – czy sam jesteś bez grzechu?

Powiesz może, że to banały i truizmy. Jeśli tak – to gratuluję. Ale może na wszelki wypadek sprawdź? Poświęć godzinkę lub dwie, zrób sobie Dzień Aktualizacji i sprawdź, czy wszystko i wszędzie masz up-to date.

W swoim własnym interesie. A i wielu innych nierzadko też.