Awantura w liiil.pl
„Promuj notkę, promuj” – pisałem na początku sierpnia, zachęcając blogerów do promowania swoich wpisów w serwisie liiil.pl, wspominając też mimochodem, że internetowy głos ludu bywa czasem niesprawiedliwy. Okazało się, że nie ja jeden jestem tego zdania, a sprawy posunęły się dużo dalej.
Rozwścieczona kobieta
Fot. Sabine Meyer / pixelio.de
W rankingach liiil.pl prym wiodła od jakiegoś czasu blogerka, nazwijmy ją „blogerką A” (nie będę w tym tekście podawał żadnych nicków ani linków), gromadząca rekordowe wręcz ilości punktów (tzw. promocji). Mogło to niektórych dziwić, ponieważ w serwisie promuje się wiele innych blogów, pisanych – delikatnie mówiąc – lepszym, a już na pewno: subtelniejszym piórem.
Tak było do wczoraj, nomen omen do 11 listopada, kiedy to w liiil.pl pojawiły się posądzenia blogerki A o manipulowanie wynikami plebiscytu. Były to – z tego, co zdołałem zaobserwować – dwie wzmianki, napisane z wykorzystaniem serwisowego miejsca na opis notki oraz jeden wpis u blogera, nazwijmy go, blogerem B. Wpis ten zawierał w tytule pytanie, czy A jest oszustką, a w treści dość nieporadnie sformułowane sugestie, że to niewykluczone. Wpis zaowocował licznymi komentarzami, głównie od zwolenników A, nie zostawiającymi suchej nitki na autorze.
W kolejnych dwóch blogach, nazwijmy je C i D, oraz u samej A pojawił się tekst napisany w obronie jej dobrego imienia. Blogerka wyparła się wszelkiej manipulacji, a przy okazji poczęstowała kilkoma epitetami blogera B plus jeszcze jednego, nazwijmy go E.
w moich oczach jesteście tylko marnościami nie wartymi pieczonej wszy
– to tylko przykład tego, co miała na ich temat do powiedzenia.
Bloger E odpowiedział jej u siebie w równie niewybredny sposób (po jakimś czasie swój wpis usunął). Wszystkie trzy wpisy były, oczywiście, promowane w liiil.pl – i wszystkie trzy nagle stamtąd zniknęły. A w serwisie pojawiła się w międzyczasie niespodzianka, którą w FAQ objaśniono użytkownikom dość lakonicznie:
Pytania i odpowiedzi
P: Dlaczego zostało wprowadzone logowanie?
O: Logowanie zostało wprowadzone, gdyż niestety niektórzy użytkownicy nadużywali systemu.
I rzeczywiście: teraz, żeby móc promować notki, trzeba założyć sobie konto i zalogować się.
Jak to rozumieć? Czy jest to potwierdzenie, że A i jej zwolennicy dopuszczali się oszukiwania w rankingu poprzez promowanie jej wpisów z różnych adresów IP? Nie wiem, a właściciel serwisu, posługujący się adresem w RFN, nie uznaje najwyraźniej za stosowne wypowiedzieć się w tej sprawie obszerniej niż w cytowanym powyżej mini-FAQ.
Pierwszy efekt? Liczba nowych promocji nieco spadła – konieczność logowania się potrafi zniechęcać. Czy w zamian zagwarantuje ona uczciwość głosowania? Osobiście wątpię, w końcu można mieć dowolnie wiele kont e-mail, a więc i kont w serwisie… Tyle, że roboty z ew. manipulacją będzie więcej.
*
A na marginesie całej tej, jakże polskiej, awantury, nasuwają mi się dwie refleksje:
Znamienne, że doszło do niej akurat 11 listopada: polskie piekło i wzajemna nienawiść nie szanują żadnych dat
Tak to już jest z rankingami, plebiscytami i innymi wyścigami szczurów, od festiwali piosenki zaczynając a na wynikach wyszukiwania wiadomo-gdzie kończąc: nie ten zwycięża, kto oferuje najlepszą treść, lecz ten, kto najskuteczniej ją promuje. Tak było, jest i – o zgrozo – chyba zawsze już będzie.