Wahałam się długo, czy dzielić się z Wami swoimi refleksjami na temat tegorocznego rozdania Oscarów. Bo, po pierwsze, mogę o tym gadać godzinami. Bo, po drugie, to, co ja sobie myślę i kogo doceniam, a kim pogardzam, nie ma żadnego znaczenia dla zbawienia świata. I bo po trzecie – jakoś tak głupio nie trafić. Ale że z natury mam dużo do powiedzenia i ciężko mi dyskutować z samą sobą, pozwolę sobie uprzykrzyć Wam trochę życie i zmusić do lektury poniższego.
Nie wyrokowałam nic wcześniej z prostego powodu – nie lubię mówić o czymś, czego nie znam, a przez długi czas nie widziałam wszystkich nominowanych filmów. Z tego też względu do szewskiej pasji doprowadzały mnie wszelkie rankingi i sondy, których wyniki są jasne jak słońce – wygrywają produkcje, które mogliśmy zobaczyć, a na szarym końcu są te, których premiera się odwleka, albo których dystrybucją u nas w ogóle nikt się nie zajął. Na tę chwilę udało mi się obejrzeć praktycznie wszystkie filmy, których rzecz dotyczy. Typy dotyczą tylko kilku, najbardziej mnie interesujących kategorii. Będę przeszczęśliwa, jeśli podczas ceremonii zdarzą się takie niespodzianki jak ubiegłoroczna wygrana Melissy Leo za rolę w Fighterze (która utarła nosa absolutnej faworytce – Helenie Bonham Carter za rolę w Jak zostać królem). Nawet bym sobie życzyła, żeby moje typy się nie sprawdziły, bo tylko wtedy cała ta gala będzie dobrą zabawą. No to lecim.
NAJLEPSZY FILM
WYGRA: Artysta
POWINIEN WYGRAĆ: Artysta
NIEWYBACZALNIE POMINIĘCI: Drive, Dziewczyna z tatuażem
Na początek ukłon w stronę polskich dystrybutorów, do których wreszcie dotarło, że warto kupić filmy, uważane za faworytów w wyścigu po najważniejsze nagrody filmowe. Naturalnie, dotarło późno i ta zwłoka jest widoczna w odstępie czasowym między premierą światową a polską, ale i tak jest lepiej niż w ubiegłym roku, gdy oscarowe filmy pojawiały się u nas w okresie od marca do maja. Wszystkie filmy za wyjątkiem Strasznie głośno, niesamowicie blisko mogliśmy więc już zobaczyć. Mamy więc np. dwa filmy o kinie – Artystę i Hugo, dwa filmy skierowane do młodszej publiczności – Hugo i Strasznie głośno, niesamowicie blisko (może to taka rekompensata za brak nominacji dla filmu animowanego?), dwa filmy, których akcja dzieje się w Paryżu – Hugo i O północy w Paryżu, jedną zaledwie komedię – O północy w Paryżu. Dużym zaskoczeniem jest obecność Drzewa życia, który przez wielu krytyków został potraktowany jako czyste szaleństwo obłąkanego filozoficznie i religijnie Malicka – film nie wygra z racji nasycenia motywami biblijnymi i metafizycznymi, ale miło, że wpadł. Największą konkurencją dla Artysty jest, zdaje się, Hugo. Osobiście, gdyby nie było Artysty postawiłabym pewnie na Strasznie głośno, niesamowicie blisko – niestety takie filmy, jak i Służące na przykład, nie wygrywają.
NAJLEPSZY AKTOR PIERWSZOPLANOWY
WYGRA: Jean Dujardin (Artysta)
POWINIEN WYGRAĆ: Jean Dujardin (Artysta)
NIEWYBACZALNIE POMINIĘCI: Leonardo DiCaprio (J. Edgar), Michael Fassbander (Wstyd), Ryan Gosling (Drive)
Nominacje w tej kategorii bardzo mnie zawiodły. Spodziewałam się naprawdę zaciętej walki, a dostałam bezkonkurencyjnego Dujardina i aktorów, których bardzo lubię, ale którzy z tymi swoimi marnymi rolami zostają daleko w tyle. Wyjątek stanowi – będziecie zaskoczeni – Demian Bichir (kojarzony może z roli Fidela Castro w obu częściach Che), który w nieznanym u nas filmie Lepsze życie zagrał meksykańskiego imigranta, walczącego o przetrwanie dla siebie i swojego syna. Niesamowita rola, dzięki której Bichir plasuje się tuż za Dujardinem. Brad Pitt naprawdę zasłużył na Oscara, ale na pewno nie za tę rolę (już lepsza byłaby nominacja za Drzewo życia). George Clooney ustawiany jest w kolejce do Oscara tuż za Dujardinem, a przecież wcale nie powala na kolana. On i Gary Oldman zabrali miejsca DiCaprio i Fassbanderowi. Wstyd, doprawdy.
NAJLEPSZY AKTOR DRUGOPLANOWY
WYGRA: Christopher Plummer (Debiutanci)
POWINIEN WYGRAĆ: Max von Sydow (Strasznie głośno, niesamowicie blisko) lub Nick Nolte (Wojownik)
NIEWYBACZALNIE POMINIĘCI: Ben Kingsley (Hugo i jego wynalazek), Christoph Waltz (Rzeź),
Kiedyś żartowano, że wystarczy rozebrać się na ekranie, żeby dostać Oscara. Dziś wystarczy, zdaje się, zagrać homoseksualistę i koniecznie pocałować filmowego partnera, by mieć statuetkę. Niczego bowiem innego Plummer w Debiutantach nie nabroił. W ogóle nie rozumiem, dlaczego ten film się tu znalazł – przecież jego premiera odbyła się we wrześniu 2010 roku… Na dużo większą uwagę Akademii zasłużyli Sydow i Nolte – to oni powinni się ścigać po wygraną. Miejsce Plummera i Hilla (Moneyball) powinni za to zająć wspomniani Kingsley i Waltz. Wtedy by się działo, co?
NAJLEPSZA AKTORKA PIERWSZOPLANOWA
WYGRA: Meryl Streep (Żelazna dama) lub Michelle Williams (Mój tydzień z Marilyn)
POWINNA WYGRAĆ: Tilda Swinton (Musimy porozmawiać o Kevinie), która została haniebnie zignorowana; a poważnie: Glenn Close (Albert Nobbs)
NIEWYBACZALNIE POMINIĘTA: Tilda Swinton (Musimy porozmawiać o Kevinie)
Każdego roku nie cierpię tej kategorii coraz bardziej. Gościnnie występują w niej aktorki, które – każda, co do jednej – zasługują na wygraną, i to najczęściej nie tylko za tę jedną, wybraną rolę, ale w ogóle za całokształt twórczości. Ogromny niesmak wzbudza brak nominacji dla genialnej Tildy Swinton, której miejsce – niesłuszne – zajęła Viola Davis (Służące); cieszy docenienie Rooney Mary (Dziewczyna z tatuażem) – jej wygrana byłaby świetną sprawą, ale w takim gronie, niestety, nie ma szans. Ostateczna walka rozegra się pomiędzy Streep i Williams, choć ja bym chętnie tu jeszcze widziała fantastyczną Glenn Close. Obie zagrały role kobiet, które na trwałe zapisały się w historii; Streep to klasa sama w sobie i Akademia może przymknąć oko na niedostatki filmu i nagrodzić ją w połowie za rolę, w połowie za całokształt; Williams co roku depcze po piętach wygranym, no i zagrała ulubienicę Ameryki – to ma olbrzymie znaczenie. Wybór będzie trudny.
NAJLEPSZA AKTORKA DRUGOPLANOWA
WYGRA: Octavia Spencer (Służące)
POWINNA WYGRAĆ: Berenice Bejo (
Artysta)
I druga nieprzyjemna kategoria, w której 4 na 5 nominacji jest godna uwagi. Mamy dwie aktorki z jednego podwórka, przy czym osobiście wolałabym Jessicę Chastain (Służące) niż Spencer, choć jej Minnie rzeczywiście była świetna. Niesamowita była też Janet McTeer (Albert Nobbs), która wraz z Glenn Close powinna dostać jakąś odrębną statuetkę za to, co zrobiła ze swoją postacią. Bejo jest z kolei urocza i świeża, miło byłoby, gdyby wygrała, naprawdę. Nominację dla Melissy McCarthy żal komentować, tak jak żal wzbudza istnienie największego gniotu minionego roku – Druhen, na wspomnienie których jest mi po prostu niedobrze.
NAJLEPSZY SCENARIUSZ ORYGINALNY
WYGRA: Artysta
POWINIEN WYGRAĆ:
Artysta lub
O północy w Paryżu
Oryginalnych scenariuszy ostatnimi czasy jest jak na lekarstwo. Dalece częściej twórcy sięgają po sprawdzone fabuły bestsellerów i przenoszą je na ekran. Na tym tle Artysta i O północy w Paryżu wypadają niezwykle, przenosząc nas – oryginalnie – w magiczny świat, który został nam za plecami. Wygra Artysta, jako że ta kategoria jest sprzężona z kilkoma innymi, w których wygrywa ten sam, najlepszy niby, film.
NAJLEPSZY SCENARIUSZ ADAPTOWANY
WYGRA: Hugo i jego wynalazek
POWINIEN WYGRAĆ: Hugo i jego wynalazek
NIEWYBACZALNIE POMINIĘCI: Drive, Albert Nobbs, Dziewczyna z tatuażem, Skóra, w której żyję
Mimo, że historia Hugo Cabreta należy do całkiem przyjemnych, to walka o statuetkę powinna rozegrać się między filmami, które w ogóle nie znalazły się wśród nominowanych. Mowa naturalnie o niezwykle klimatycznym Drive, świetnej adaptacji Larssonowskiej Dziewczyny z tatuażem, Albercie Nobbsie, historii tylko z pozoru mało wybuchowej i odbiegającej nieco od pierwowzoru („Tarantuli”) Skóry, w której żyję, która – to też przykre – została pominięta w wyścigu filmów nieanglojęzycznych.
NAJLEPSZY REŻYSER
WYGRA: Michel Hazanavicius (Artysta) lub Martin Scorsese (Hugo i jego wynalazek)
POWINIEN WYGRAĆ: Michel Hazanavicius (Artysta)
Absolutnie powierzchowna analiza wyborów Akademii z ostatnich kilku lat daje pewność, że statuetkę dla najlepszego reżysera zgarnie gość, który podpisuje się pod najlepszym filmem. Tym samym ogłoszenie zwycięzcy w tej kategorii zaoszczędza jakieś pół godziny (co o godzinie 5:30, gdy ogłaszane są wyniki w najciekawszych kategoriach, jest dość istotną spraą) – wiesz, że wygrywa Hazanavicius albo Scorsese, tym samym masz jak w banku, że najlepszym filmem okaże się, odpowiednio, Artysta lub Hugo. Bez niespodzianek.
NAJLEPSZA MUZYKA ORYGINALNA
WYGRA: Howard Shore (Hugo i jego wynalazek) lub Ludovic Bource (Artysta)
POWINIEN WYGRAĆ: Howard Shore (Hugo i jego wynalazek)
NIEWYBACZALNIE POMINIĘCI: Cliff Martinez (Drive), Trent Reznor i Atticus Ross (Dziewczyna z tatuażem)
Ubiegłoroczna wygrana
The Social Network w tej kategorii zepsuła ładny schemat zgarniania kilku statuetek przez jeden film – w końcu najlepszą produkcją okazał się
Jak zostać królem. Stąd brak pewności co do wygranej muzyki z
Artysty, która jest piękna i która gra w filmie pierwsze skrzypce i zdecydowanie powinna być doceniona. Powinna, gdyby nie to, że nominowany jest Howard Shore. Przypomnijmy, że Shore dotychczas do Oscara nominowany był dwa razy. Pierwsza nominacja –
Władca Pierścieni: Drużyna Pierścienia = Oscar. Druga nominacja –
Władca Pierścieni: Powrót króla = Oscar. Trzecia nominacja –
Hugo = daj Panie Boże Oscar.
Czas wojny i
Szpieg zabrały miejsca genialnej muzyce z
Drive i niezwykłym, dobijającym, gdy słucha się ich w oderwaniu od filmu, kompozycjom z
Dziewczyny z tatuażem.
NAJLEPSZA PIOSENKA
WYGRA: „Man or Muppet” (Muppety)
POWINIEN WYGRAĆ: „Real in Rio” (Rio)
NAJLEPSZA CHARAKTERYZACJA
WYGRA: Żelazna dama
POWINIEN WYGRAĆ: Albert Nobbs
NAJLEPSZA SCENOGRAFIA
WYGRA: Hugo i jego wynalazek
POWINIEN WYGRAĆ: Hugo i jego wynalazek
NAJLEPSZE ZDJĘCIA
WYGRA: Hugo i jego wynalazek
POWINIEN WYGRAĆ: Drzewo życia
NAJLEPSZY DŹWIĘK
WYGRA: Hugo i jego wynalazek
POWINIEN WYGRAĆ: Hugo i jego wynalazek
NAJLEPSZY MONTAŻ DŹWIĘKU
WYGRA: Hugo i jego wynalazek
POWINIEN WYGRAĆ: Drive