Rate this post

Przypuszczalnie, użyje dość banalnego stwierdzenia, ale historię Agaty Mróz – Olszewskiej zna prawie każdy, jeśli nie dogłębnie to, choć jej namiastkę. Media podczas jej choroby informowały opinię publiczną bardzo często. Teraz za sprawą Anny Pluteckiej – Mesjasz możemy jeszcze raz przeżyć losy siatkarki z nieco innej strony – bardziej emocjonalnej.

Film Nad Życie to obraz ostatnich lat życia Agaty Mróz – polskiej siatkarki, która musiała zmagać się z bardzo ciężką chorobą. Walczyła nie tylko o siebie, ale i dziecko, które mimo wielu przeszkód postanowiła urodzić. Dramatyczny – ostatni mecz o życie Agata przegrała. Po przeszczepie kilka dni później zmarła w szpitalu. Mimo to spełniła swoje marzenie, urodziła córeczkę, która jest zdrowa i kochana. W filmie widzimy nie tylko obrazy szpitala czy lekarzy, ale poznajemy też prywatne oblicze siatkarki, jej indywidualizm, szaleństwo, poczucie humoru i piękno.

Film toczy się dość szybko. Agata na boisku daje z siebie wszystko, po czym dowiaduje się, że jej choroba atakuje organizm ze zmożoną siłą. Następnie siatkarka poznaje swojego przyszłego męża na stoku narciarskim i bez ceregieli daje mu jasno do zrozumienia, że przypadł jej do gustu. Miłość rozkwitła w błyskawicznym tempie i niestety nie jest jej dane wieloletnie uczucie. Para dość szybko zdaje sobie sprawę, że życie może być za krótkie i nie warto odkładać niczego na później. Zatem w kolejnych scenach mamy przyjemność oglądać miłosne uniesienia, ślub czy brzuch ciążowy.  Po chwilach radości przychodzi czas na dramatyczne wybory i zmagania z własnym organizmem. We filmie wszystko to ukazane jest dość pospiesznie – co jest jego sporym minusem. Nawet Jacek Olszewski – mąż Agaty uważa, że trudno w tych kilkudziesięciu minutach ująć ich życie, emocje i to, co wtedy się działo – jednak miłości jest tutaj za mało. Warto wziąć też pod uwagę podtytuł Historia miłości prawdziwej, jak widać coś się tutaj nie zgrało…

Myślę, że przesłaniem tego filmu było ukazanie kobiety silnej, odważnej, pełnej nadziei, kochającej i pomimo poważnej choroby doceniającej każdy dzień. Ponadto obraz ten w przesłaniu miał pokazać szaloną, krótką a zarazem dojrzałą miłość, która uskrzydla i dodaje siły w walce o wszystko. Marzenia przeplatają się tu z trudnymi wyborami i brutalną szarością dnia codziennego. To również dobry moment, by dzięki tej produkcji przypomnieć samą osobę pani Agaty i jej prośbę do potencjalnych dawców szpiku kostnego, których jest ciągle zbyt mało.

W rolę Agaty wcieliła się Olga Bołądź dla mnie fenomenalna aktorka, która w obrazie Nad Życie dała z siebie wszystko. Zaraz obok niej utkwiła mi rola Danuty Stenki, która zagrała doktor Bielecką. Warto dodać, że to kobiety w tym filmie grają pierwsze skrzypce. Są silne, zdecydowane i wiedzą, czego chcą. Michał Żebrowski wcielił się w Jacka, męża Agaty i do tej roli miałabym kilka obiekcji – jak dla mnie zagrana sztucznie i nienaturalnie. Odnośnie zdjęć – nie są one fatalne i beznadziejne, ale też nie w stylu hollywoodzkich klasyków – po prostu są zwyczajne, klasyczne i w tym tkwi ich urok. Według mojego gustu scena ze ścięciem włosów jest porażająca a dłonie na szybie nie sztampowe a nader wzruszające. Reżyserka pięknie pokazała jak osoba chora kobieta potrafi cieszyć się każdym dniem, każdą minutą, każdą sekundą, bo dla ludzi chorych każdy promień słońca jest cudem! Muzyka w wykonaniu Artura Pluszczewskiego potęguje nostalgię i ważne momenty, co oczywiście jest dużym plusem produkcji.

 

Jest to dobra, ludzka historia – głęboka, autentyczna. Film mówi o prostych rzeczach, ale te proste rzeczy są najważniejsze – zupełnie zgadzam się ze słowami Szymona Hołowni. Obrazu Nad Życie nie powinno się wartościować, wyznaczać mu schematów i granic – jak to robią niektórzy. Fakt, niektóre sceny mogą zostać nazwane banalnymi ale przecież takie jest prawdziwe życie – składa się z przeciętnych ujęć.  Sam temat broni się doskonale przez atakami niezadowolonych widzów, którzy moim zdaniem przekraczają granice ludzkiej przyzwoitości osądzając wybory Agaty. Zrobiła dobrze czy nie decydując się na dziecko? Postąpiła egoistycznie czy może jak prawdziwa kobieta – przyszła matka? Powiem krótko – takie dywagacje nie powinny mieć w ogóle miejsca!

Film opowiada o życiu młodej kobiety, choć rozpoznawalnej to zupełnie zwyczajnej. Obraz aż bije normalnością, która w tym przypadku jest piękna! Historia wzrusza, porusza i zapada w pamięć. Ją się nie tylko ogląda, ale i czuje! Reżyserka postawiła na emocje widzów i myślę, że jej się to udało, bo na filmie trudno się nie rozpłakać. A czy jest to typowy wyciskacz łez? Dla mnie nie. A dla was? Zobaczcie i oceńcie, bo moim zdaniem film Nad Życie jest wart polecenia i wart, choć krótkiej chwili refleksji!