Rate this post

Nie denerwuj czytelnika, czyli: jak nie pisać o Euro 2012

Czym obecnie żyje kraj i Europa – wiadomo. Nic więc dziwnego, że blogerki i blogerzy też. Kto tylko może, pisze o Euro 2012, ale choć pisać każdy może, to z pewnością nie każdy powinien. Chciałbym więc zająć się rodzajami wpisów, jakich na pewno nie przeczytam, bo jedynie denerwują. Jakie to wpisy?

Pierwsza kategoria: Gutek ma blogaska i musi koniecznie napisać, kto jego zdaniem wygra mecz, kto wyjdzie z grupy, ba, może nawet, kto zdobędzie tytuł.

Ale, Gutku drogi, o ile rozumiem doskonale, że kipi to w Tobie i koniecznie chcesz to z siebie wyrzucić, to Twoja opinia może zainteresować innych jedynie pod warunkiem, że jesteś uznanym ekspertem od piłki nożnej. W każdym innym wypadku Twoje przewidywania mają wartość tylko dla Ciebie samego, a innych guzik obchodzą. Jeżeli więc już koniecznie musisz prognozować, to postaraj się nadać temu formę atrakcyjną dla czytelników, na przykład ogłaszając konkurs z nagrodami dla komentujących. Ot, choćby: kto trafnie wytypuje wynik danego meczu, ma w Twoim blogu reklamę przez miesiąc.
O Euro 2012 pisać każdy może, ale nie każdy powinien

Ilustracja: Gerd Altmann / pixelio.de

Druga kategoria: Gutek na swoim blogasku relacjonuje mecz

Wolno mu, oczywiście, tylko po co to robi? Miażdżąca większość zainteresowanych skorzysta z zupełnie innych źródeł, żeby się dowiedzieć, kto strzelił, kto przestrzelił, a komu i w której minucie spadły gacie. Nie ma najmniejszego sensu powtarzać tego w blogach ani zaśmiecać ich np. ciągniętymi z YouTube filmikami. Być może, w niektórych przypadkach, sens ma opinia Gutka o meczu, ale pod warunkiem, że jest to coś rzeczywiście oryginalnego, a nie „jak zwykle zagraliśmy do d…”.

Trzecia kategoria: Gutek – patriota

Starannie omijam blogi, których autorzy podświadomie utożsamiają piłkarzy z żołnierzami, a reprezentacje z jakąś esencją wartości narodu. Dla nich spotkanie Polska – Rosja będzie szansą na zemstę za Katyń, a wyjście lub nie-wyjście Polaków z grupy oceną przemian po 1989 roku i polityki Tuska. Tym wszystkim Gutkom, którym się tak wydaje, chciałbym przypomnieć choćby Mundial 1982. Ówczesne trzecie miejsce Polaków na mistrzostwach świata można by z powodzeniem uznać za sukces ekipy generała Jaruzelskiego i pochwałę panującego wtedy w Polsce stanu wojennego – a przecież nikt rozsądny tak nie myśli.

Moim zdaniem, pisząc bloga o sporcie warto pamiętać i nie zapominać ani na chwilę, że jakakolwiek reprezentacja to autorytarnie wybrana przez niedemokratycznie powołanego trenera grupa zawodowych sportowców, ubranych na pewien czas w stroje z godłem narodowym, a nie „najlepsi z najlepszych synowie narodu”, których sukcesu lub porażka cokolwiek o tym narodzie (i/lub państwie/kraju) mówią. I dotyczy to nie tylko reprezentacji Polski, ale także każdej innej.

Czwarta kategoria: Gucia z banałami

Częściej Gucia, choć i Gutkom się zdarza: gdy na listach blogów i wpisów widzę tytuły najbanalniejsze z banalnych, uciekam, gdzie pieprz rośnie. Sugerowałbym więc wpisanie pewnych oklepanych do bólu zwrotów i słów na czarną listę, poczynając od „piłka jest okrągła, a bramki są dwie” a na „koko” i „spoko” kończąc.

Piąta kategoria: Gucia znudzona Euro

Ten błąd popełnia prawie zawsze Gucia, ale pojedynczych znudzonych Gutków też już widziałem. Cecha wspólna: biadolenie pod hasłem „łojezu, przez miesiąc nic tylko Euro, ratunku, dokąd uciekać, może ktoś słyszał o jakiejś imprezie kulturalnej albo zna jakąś dobrą książkę, bo co ja biedna pocznę, jak mój stary będzie nic ino siedział przed telewizorem z piwem i chrupkami?”.

Droga Guciu: masz niepowtarzalną okazję zdobyć teraz wdzięczne czytelniczki i czytelników, pisząc ciekawe rzeczy, nie mające nic wspólnego z piłką nożną. Właśnie teraz, gdy miliony fascynują się kopaniną, otwiera się przestrzeń dla pozostałych. Pomyśl: Twój stary ani dzieciarnia nie okupują komputera, masz ich de facto z głowy, więc czas ten wykorzystaj. Poszukaj, co w Twojej okolicy dzieje się ciekawego nie-piłkarskiego, wymyśl świetną trasę na spacer lub zwiedzanie w piłkarski weekend, przeczytaj i poleć dobrą książkę, obejrzyj i ciekawie zrecenzuj film. Nawet szkoła uwodzenia made by Gucia może być teraz hitem. A jak nie teraz, to napisz „na zaś” i potem wykorzystaj. Tylko proszę, nie biadol, że Euro, bo biadolenie to ostatnia rzecz, jakiej trzeba tak kibicom, jak i pozostałym.

Zwłaszcza, że po Euro, gdy trzeba będzie policzyć już nie punkty i bramki, ale pieniądze, powody do biadolenia będziemy mieli wszyscy. Obym był złym prorokiem.