Sztuczka z zerem, czyli: Blog Roku 2012
No, to zaczęła się wielka internetowa żebranina: „Jeśli uważasz, że…” lub „Jeśli masz 1,23 zł nadwyżki, wyślij SMS-a o treści […] na nr […]” etc. Uczestnicy konkursu „Blog Roku 2012” rozpoczęli zabieganie o głosy czytelników, a ci – głosowanie. Zagłosowałem i ja, przy okazji odkrywając ciekawostkę.
Screenshot ekranu komórki
SMS zwrotny
Aby zagłosować na konkretny blog, trzeba wysłać SMS-em przypisany do niego kod. Wszystkie bez wyjątku kody zawierają zero lub kilka zer. I choć na stronie organizatora konkursu jest informacja o tym, że te kółka w kodzie to zera, a nie „o”, to i tak nie ma zmiłuj: iluś głosujących na pewno się pomyli. A gdy się pomyli, otrzyma taką odpowiedź, jak na obrazku powyżej.
A co z niej wynika: ano to, że 1,23 zł poszło się …wietrzyć, a głos nie został oddany.
Organizator podaje, że dochód z SMS-ów zostanie przekazany na „integracyjno-rehabilitacyjne obozy dla dzieci z ubogich rodzin i dzieci niepełnosprawnych”. Hmm, ale czyj dochód? Na płatnych SMS-ach zarabiają trzy strony: organizator, telekomunikacyjna firma pośrednicząca oraz tzw. agregator. Czy wszyscy przekażą swoje zyski na szlachetny cel – tego nie wiem, ale sądzę, że wątpię.
Żeby była pełna jasność:
nie wietrzę tu żadnego „przekrętu”
informacja o charytatywnym przeznaczeniu zysków jeszcze bardziej mnie uspokaja, ale…
…ale jakoś nie chce mi się wierzyć, że tworząc kody, nie można było uniknąć zer, które niejednego w błąd wprowadzą. Niewierny Tomasz jestem – nic na to nie poradzę. Dlatego –
Pamiętaj: te kółka w kodzie to ZERA!!!
Pewnie gdybym zaczął się dobijać do organizatora i pytać, dowiedziałbym się, że winny jest „system”, bo to ostatnio dość popularne wytłumaczenie. I tak na marginesie dwie dykteryjki odnośnie „systemów” związanych z powiadomieniami SMS:
wigilia, 24 grudnia 2012, ok. 19:00. Świąteczny nastrój przerywa mi sygnał SMS. Ani chybi jakieś życzenia, myślę sobie. Idę po komórkę, zaglądam, a to …przypomnienie z firmy ubezpieczeniowej, że mam w ciągu tygodnia opłacić kolejną składkę. Ludzieee!!! Ja rozumiem, że „system” jest tak zaprogramowany, żeby powiadamiać na 7 dni przed terminem, ale czy naprawdę nie można mu wbić do cybernetycznego łba, że zwyczajnie nie wypada niepokoić (wk…ć) ludzi upominaniem się o pieniądze akurat w wigilijny wieczór?
wczorajszy poranek, godzina 08:01. Śpię sobie słodko po przepracowanej do późna nocy – budzi mnie SMS. Pożar? Napad? Choroba w rodzinie? Nie – to firma okularowa uprzejmie mnie informuje, że w salonie czekają na mnie zamówione dwa tygodnie temu szkła. No i super, ale czy, do cholery, nie można było wysłać tego godzinę później?
Wiele lat temu, w siermiężnym PRL-u, dziecięciem będąc, marzyłem sobie, że kiedyś będę miał jakiś taki przenośny aparat, dzięki któremu będę w stanie utrzymywać łączność (nie wiem – radiową czy telefoniczną) z wybranymi osobami. W mojej naiwnej wyobraźni generowało to same korzyści.
Iluż lat trzeba było, żebym się przekonał, że każdy medal ma dwie strony, a więc, iż nawet ten genialny wynalazek potrafi sprawić, że nóż się człowiekowi sam w kieszeni otwiera…