Rate this post

Pierwszy odcinek 7 serii Dextera, obejrzałem już parę dni temu, ale potrzebowałem chwili na ułożenie sobie tego wszystkiego, co się w nim wydarzyło, w głowie i znalezienie czasu na napisanie czegoś sensownego.  Niestety twórcy popsuli mi trochę seans za dużą ilością prom wypuszczonych przed premierą. W zasadzie nie ilość, a ich treść była problemem. Po prostu bardzo zaspoilerowali pierwszy odcinek, przez co w zasadzie prawie nie zaskakiwał, choć przyznaję, że parę razy moje brwi uniosły się w zdumieniu.

To tylko pierwszy odcinek, co prawda bardzo wyczekiwany, ale jednak tylko jeden i to dość mocno zajawiony wcześniej. Nie oczekujcie zatem po tym tekście, że dowiecie się tu czegoś bardzo odkrywczego o sezonie. To co najważniejsze dostaliśmy w promach. Debra wie, Debra nie dzwoni po policję oraz Debra docieka dalej. W skrócie wokół tego toczy się akcja głównego wątku. Oczywiście pojawiają się próby przestraszenia nas. Odcinek rozpoczyna się od szybkiego wyjazdu na lotnisko i kupno biletu do Budapesztu przez Dextera. Łał, czyżby chciał uciec? Oczywiście, że nie, bo o czym byłby ten sezon, gdyby główny bohater zniknął w pierwszej scenie?

Chciałbym jednocześnie opowiedzieć Wam jak najwięcej, a z drugiej strony nie spoilerować tym, którzy jeszcze odcinka nie widzieli, bo szkoda byłoby zepsuć tych parę niespodzianek, które przygotowali twórcy. Zatem jeśli nie widziałeś jeszcze premiery, to wróć tu po obejrzeniu, albo przygotuj się na to, że zepsuje Ci seans

(Poważnie nie czytaj dalej jak nie widziałeś)

No dobra, wiemy co wydarzyło się w kościele, wiemy, że zszokowana Debra uwierzyła Dexterowi, ale jak można było słusznie podejrzewać, jako doświadczona policjantka, szybko zorientowała się, że coś nie gra i bardzo słusznie, bo to jeszcze bardziej komplikuje życie naszego ulubionego seryjnego mordercy i stawia jego siostrę przed bardzo trudną decyzją. Jedną rzeczą jest zapomnieć o morderstwie popełnionym w chwili słabości, inną zrozumieć, że twój brat jest mordercą i to seryjnym, z krwią prawdopodobnie setek osób na rękach.

W zasadzie w rankingach seryjnych morderców, Dexter byłby gdzieś w czołówce jeśli chodzi o liczbę ofiar. Zazwyczaj kończą na nastu, Dexter ma ich dziesiąt, a może nawet już ponad stu?

Zatem po miesiącach zastanawiania się co zrobi Debra w kościele, musimy zacząć zastanawiać się co zrobi w mieszkaniu? Co gorsza, również porucznik LaGuerta wydaje się być na dobrym tropie, a jej policyjny nos pcha ją w kierunku Dextera.

Poza głównym wątkiem, dostaliśmy szokujące wydarzenie. Morderstwo Mike`a Andersona (czarny detektyw, który dołączył w poprzednim sezonie do policji w Miami), który był jednym z najlepszych policjantów w wydziale. I ten moment daje nam coś dziwnego. Dexter, któremu ziemia pali się pod nogami, postanawia zabić jego oprawcę i robi to w najbardziej ryzykowny sposób jaki do tej pory został pokazany w serialu, bo na lotnisku (!). Aż do ostatniej chwili nie wierzyłem, że to się wydarzy. Świeżo po wpadce, Dexter ryzykuje jeszcze bardziej. Jest to wytłumaczone tym, że musi odzyskać kontrolę, ale patrząc na stopień szaleństwa jakim jest mordowanie na lotnisku, Dexter jest bardzo daleko od zdrowych zmysłów. Czyżby tym razem główny bohater naprawdę wpadł głęboko po uszy i wszedł na ścieżkę ostatniej krucjaty przed śmiercią lub więzieniem? Pierwszy odcinek bardzo mocno to sugeruje, a jego zakończenie i odkrycie mrocznego pasażera tylko pogarsza tą sytuację.

Ciężko jednak gdybać co będzie, bo do końca sezonu daleka droga, a Dexter przechodził już większe przemiany w trakcie poszczególnych serii. Jednak wydaje mi się, że śmierć głównego bohatera byłaby dobrym zakończeniem całego serialu (sezon 7 jest przedostatnim). Czyżby scenarzyści już teraz wpuścili Dexa na ścieżkę ku zagładzie? Wydaje mi się, że to trochę za wcześnie i Dexter się jeszcze z tego wywinie, ale w takim razie co może wydarzyć się w finałowym sezonie, co będzie bardziej dramatyczne niż ujawnienie prawdziwej tożsamości? Może Dexter oficjalnie odkryje się dla świata i zostanie mordercą celebrytą?

Muszę przestać gdybać, bo zawsze mnie to zwodzi na manowce. Cierpliwość nie jest moją mocną stroną.

Nie potrafię powiedzieć, czy serial zaczął się dobrze czy źle. Na pewno zaczął się bardzo wyraziście i nie pozwoli nam o sobie zapomnieć. Przed scenarzystami jednak ciężkie wyzwanie, aby nie wsadzać Dextera do więzienia i pozwolić nam uwierzyć w wybory Debry. W jaki sposób Dexter ją przekona, tego nie jestem w stanie sobie wyobrazić, ale liczę na to, że tym razem jego siostra nie nabierze się na czułe słówka.