Rate this post

Woody Allen, mistrz rozgryzania ludzkich charakterów, lepiej niż psycholog umie wgryźć się w duszę każdego człowieka. Dystans do świata, jaki sam posiada, pozwala mu tworzyć i bawić się absurdalnymi sytuacjami, w których cechy danej jednostki są jeszcze bardziej eksponowane.

Mieszkający w Nowym Jorku reżyser ostatnimi czasami tworzy masowo nowe filmy. Co roku ma miejsce przynajmniej jedna premiera. O północy w Paryżu to produkcja z 2011 roku. Jak w każdym swoim dziele Woody Allen także i w tym prezentuje ponadczasowe wartości. Ukazuje ludzką naturę, która zawsze wisi na płocie, spoglądając na trawę sąsiada, która zdaje jej się zieleńsza. Reżyser pokazuje nam, że każdy człowiek o czymś marzy, i że wydaje mu się, iż każdy ma nieco lepiej niż on sam.

W głównej roli został obsadzony Owen Wilson, który znany jest raczej z niekoniecznie mądrych, ale zabawnych komedii, np. Poznaj naszą rodzinę, Polowanie na druhny czy Ja, ty i on. Okazuje się, że poza gagami i lataniem z gołym tyłkiem, ten aktor rzeczywiście potrafi grać. Nie jest to może gra na miarę Oskara, czy innej wartościowej nagrody, ale całkiem niezła. Wilson wciela się mężczyznę, który podróżuje po Paryżu wraz ze swą narzeczoną i jej bogatymi rodzicami. Pewnego dnia przypadkowo znajduje się o północy w pewnym miejscu. Nagle obok niego przejeżdża stary samochód, który następnie się zatrzymuje. Gdy Gil do niego wsiada, ten przenosi go do minionej epoki, którą mężczyzna od dawna był zafascynowany. Poznaje wszystkich świetnych tamtych czasów, Pabla Picasso, F. Scotta Fitzgeralda, Zeldę Fitzgerald, Josephinę Baker, Gertrudę Stein i wielu innych. Toczy z nimi fascynujące rozmowy, a przede wszystkim wsiąka całkowicie w ich towarzystwo. Oprócz tego Gil nawiązuje romans z Zeldą.

Woody Allen, który zaburza w widzu poczucie czasu, sprawia, że ten gubi się gdzieś pomiędzy współczesnym Paryżem a tym z początku wieku. Zelda, która w rzeczywistości urodziła w 1900 roku, marzy, by żyć gdzieś w połowie wieku XIX. Kiedy udaje się jej przenieść wraz z Gilem w tamte czasy, jest zachwycona. Zachwyceni także są nią mężczyźni, gdyż jak na tamte czasy, była ubrana dosyć wyzywająco. Można nawet stwierdzić, że była roznegliżowana. Prawdziwa Zelda Fitzgerald w wieku około 30 lat zachorowała na schizofrenię i od tego czasu okresowo przebywała w szpitalu psychiatrycznym. Woody Allen, który z pewnością o tym wiedział, stworzył właśnie schizofreniczny film, który należy uznać za jeden z najlepszych w jego karierze. O jego wielkiej wartości może świadczyć także to, że reżyser tej produkcji dostał Oskara za najlepszy oryginalny scenariusz.

Film pokazuje, że człowiek przez całe życie do czegoś tęskni. Czy to do zeszłej epoki, która wydaje mu się piękniejsza, bardziej wartościowa, czy po prostu do innego życia. Woody Allen, który urodził się w 1935 roku, przeżył już niejedno wydarzenie historyczne czy nawet epokę. Znany jest z tego, że w swoich produkcjach zamieszcza sporą dawkę elementów biograficznych, więc być może sam pokazał swoją tęsknotę za minionymi czasami.