Zambezia jest prowincją Mozambiku. Swoją nazwę wzięła od rzeki, która przez tę krainę przepływa. W większości porastają Zambezię lasy tropikalne. Te właśnie tereny są ojczyzną młodego sokoła o imieniu Kai, będącego głównym bohaterem filmu.
Kai został wychowany przez swojego ojca. Prawie nie pamięta swojej matki, która zginęła w nieznanych mu okolicznościach. Wie, że gdzieś leży kraina, w której żyją wszystkie ptaki. Mimo tego że jest ze swoim ojcem, czuje się bardzo samotny, gdyż praktycznie nie ma kontaktu z innymi ptakami. Pewnego dnia zdenerwowany ciągłymi przestrogami i zakazami wyrusza wraz z lecącym stadem ptaków do ich krainy. Tam oprócz tego, że odkrywa tajemnicę swojego ojca, to zostaje huraganem, czyli jednym z członków ptasiej policji. Na końcu ostatecznie ratuje Zambezię przed zagładą.
Film ten w Polsce reklamowany jest jako następca Madagaskaru. Lektor mówiący, że na zachód od Madagaskaru leży Zambezia, niejako sugeruje, że oba te filmy mają jakieś wspólne cechy, a nawet są do siebie podobne. Zachęcona tym faktem i pamiętająca zabawny Madagaskar, zasiadłam przez telewizorem, by zobaczyć tę animację. Jedyne podobieństwo, jakie zauważyłam, to to, że użyto tej samej czcionki na plakacie, co w Madagaskarze, by zapisać tytuł. Należy przyznać, że animacja jest całkiem nieźle wykonana, co w XXI wieku jednak uznaję za standard. Można powiedzieć, że istnieją dwa typy animacji, jakie spotykamy w bajkach. Pierwsza, określiłabym ją, jako disnejowską. Jest ona bardzo klasyczna, przypomina nam ilustracje książek, jakie znamy z dzieciństwa. Natomiast druga to dziedzictwo wytwórni Pixar, słynącej z tworzenia kolorowych światów odzwierciedlających rzeczywistość. Grafika Zambezii jest spadkobiercą tych dwóch szkół. Z jednej strony jest bajkowa, a z drugiej producenci filmu stworzyli bardzo realistycznej krajobrazy tej części Mozambiku.
O ile na wszystkich częściach Madagaskaru rodzice często wybuchali gromkim śmiechem, na Zambezii zwykle od czasu do czasu lekko się uśmiechną. Jest to typowa bajka dla dzieci mająca przesłanie, że warto podążać za swoimi marzeniami, że czasami nawet warto sprzeciwić się pewnym wartościom i postąpić inaczej niż inni. Autorzy filmu pokazują także, że wyklęte marabuty, które nie mają wstępu do Zambezii, wcale nie są gorsze. Mimo że brzydkie, jadające padlinę, może nawet niezbyt mądre, są w rzeczywistości nieszkodliwe. Ich złośliwość lub niegodne postępowanie wynika z tego, że zostały wykluczone z ptasiej społeczności. Dzieci dostają szkołę, że inny wcale nie znaczy gorszy, a strach i niechęć często wynikają z niewiedzy. Każdy z ptaków pragnie szczęśliwego i spokojnego życia wśród swoich przyjaciół i rodziny. Nikt nie chce być wykluczony, tak jak marabuty.
Zambezia to typowa bajka. Dorośli mimo że oglądną ją do końca, nie zrobią tego z taką przyjemnością, jak przy oglądaniu Madagaskaru. Nie znajdą tam takiej masy humoru, odwołań do współczesnego świata i kultury. Dzieci jednak będą prawdopodobnie zachwycone. Zambezia leży na zachód od Madagaskaru, jednak Zambezi dosyć do niego daleko.