„Mocny film” – to jeden z najczęstszych epitetów, którym ozdabiamy tytuł robiący na nas duże wrażenie. Mocny film to film działający na emocje, wstrząsający, uruchamiający odczucia, których się nie spodziewamy i z którymi niejednokrotnie trudno nam sobie poradzić. Taką siłę mają filmy różnorodne gatunkowo – biograficzne, zdobywające nas swoją autentycznością, psychologiczne, które przewracają nasz uporządkowany świat wartości, szczególnie zaś te spod znaku grozy – horrory i thrillery, chwiejące naszym poczuciem bezpieczeństwa.
Są jednak i takie mocne i dobre filmy, które zaskakują i zniewalają przede wszystkim historią – niezwykłą, wstrząsającą, pełną emocjonujących i zaskakujących zwrotów akcji, wymową, która odbiera wprost mowę. Przechodzą przez nas jak tsunami, wymiatając po drodze wszystko to, co daje nam poczucie bezpieczeństwa i harmonii. To głównie dramaty – gatunek wchodzący w rozmaite konstelacje z innymi działkami utworów filmowych, niezmiennie mając jednak nad nimi władzę: wprowadza w skrajne emocje, ale są to odczucia oczyszczające i wpływające w pewien sposób na nasze (nawet krótkofalowe) działania. Każdy z nas doświadczył takich filmów-tsunami co najmniej kilka i prawdopodobnie są to zupełnie różne filmy. Moje życie do góry nogami wywróciły poniższe, a jak jest u Was?
Musimy porozmawiać o Kevinie (2011)
To było, pamiętam, mocne styczniowe uderzenie. Mistrzowsko zagrany przez Tildę Swinton i Ezrę Millera dramat obyczajowy porażał swoją wymową, a przede wszystkim prowokował do zażartych dyskusji i pytań o to, gdzie leżało źródło tragedii Evy. Pytań do dziś pozostających bez dobrej odpowiedzi. Żaden film o tematyce rodzinnej nie zrobił na mnie większego wrażenia. Więcej o swoich refleksjach po seansie pisałam tutaj.
Dziewczyna z sąsiedztwa (2007)
To pierwszy film, który w tak dosłowny sposób pokazał mi, jak okrutne potrafią być dzieci i w jaki sposób tego okrucieństwa się uczą poprzez naśladownictwo dorosłych. Film o olbrzymiej sile rażenia, każący wielokrotnie zamykać oczy na widok tego, czemu poddawana była tytułowa dziewczyna z sąsiedztwa. Brutalny, agresywny i bardzo sugestywny film.
Układ zamknięty (2013)
We wpisie podsumowującym wrażenia po seansie (tutaj) pisałam, że nie jest dla mnie istotne, które przedstawiane wydarzenia miały bezpośrednie odniesienie do rzeczywistości, a które było tylko ich swobodną interpretacją. Polska rzeczywistość polityczno-prawna przedstawiona w filmie dosłownie wbiła mnie w fotel, zszokowała i mocno przestraszyła.
Dwunastu gniewnych ludzi (1957)
W zasadzie nie ma w tym klasycznym dramacie sądowym nic takiego, co nie pozwoliłoby się po jego obejrzeniu pozbierać. Ale każdy, kto go widział, wie doskonale, jak długo siedzi w głowie i zachwyca swoją prostotą. Nigdy nie sądziłam, że czarno-biały, krótki film o akcji ulokowanej w jednym pomieszczeniu może mnie tak wciągnąć i tak długo we mnie pozostać.
Funny Games (1997)
Do dziś pamiętam okoliczności, w jakich oglądałam ten film. Miało być na chwilę, do obiadu, byle tylko rzucić na coś okiem. Oglądałam z otwartymi szeroko oczami, gulą w gardle i rosnącą temperaturą ciała. Moment, gdy jeden z bohaterów odwraca się do widza i mruga doń okiem, sprawił, że prawie spadłam z krzesła z wrażenia i przerażenia. Do dziś mam gęsią skórkę, gdy o tym myślę. Najbardziej cyniczny i przewrotny film, jaki widziałam. O tym, jak na mnie wpłynął, pisałam też tutaj.
Magical Girl (2014)
Zdj. magicalgirlfilm.com
Ten wpis był w planach od dobrych kilku miesięcy. Mając gotową listę tytułów, które powinny się tu znaleźć, nie sądziłam, że w zaledwie trzy festiwalowe dni dopiszę do niej aż dwa tytuły. Seans Magical Girl był bezpośrednią przyczyną przyspieszenia tej publikacji. Film, o którym piszę Wam od kilkunastu dni, rozbija swoją fabułą na atomy. Więcej tutaj.
Requiem dla snu (2000)
Film powodujący dosłownie wewnętrzny ból. Depresyjnie smutny i niepozostawiający po sobie – dla odmiany – żadnych pytań. Nic prócz odrętwienia i pustki. I to jest w nim najbardziej bolesne.
Polowanie (2012)
Są takie filmy, podczas których ma się ochotę co chwilę pauzować, by o nich na bieżąco dyskutować. Ja Polowanie oglądałam w domu, miałam więc taką okazję i chętnie z niej korzystałam. To, co działo się w filmie tak mną wstrząsało, że musiałam już, teraz, natychmiast to werbalnie przeżywać. Mocny film. Parę słów więcej tutaj.
Plac Zbawiciela (2006)
Jak świetnie pokazuje przykład Requiem dla snu mocny film to często bardzo, bardzo smutny film. Plac Zbawiciela również zalicza się do tej grupy tytułów, po której duszę zżera okropna pustka. Krauzowie mają (mieli, niestety, bo już nigdy nie wystąpią w duecie) niezwykłą wprost zdolność do wybierania tak ciężkich tematów jak tu. Choć z pozoru wątek jest prosty – ot, małżeństwo borykające się z problemami finansowymi. Ale lawina zdarzeń, którą uruchamiają, to równia pochyła, a oglądanie, jak zachowują się w obliczu kryzysu bohaterowie, sprawia, że aż chce się przedrzeć przez ścianę ekranu i porządnie nimi wszystkimi potrząsnąć. Tylko po to, by zaraz potem zrozumieć, że niesłusznie, bo sytuacja wcale nie jest taka prosta jak się wydaje, a racje rozkładają się równo po wszystkich trzech stronach…
Kieł (2009)
Ekstremalnie niewygodny, irytujący, męczący, a jednocześnie intrygujący i inspirujący film. Przerażający w swojej wymowie, a przecież wcale nie tak daleki od rzeczywistości, w której żyjemy i kierunku, w jakim zmierza świat. Więcej tutaj.
Bridgend (2015)
Najświeższa rekomendacja (tutaj). Film bardzo niepokojący, powodujący ścisk w gardle i długie rozważania na temat kondycji współczesnej młodzieży, a przede wszystkim ich wychowania i rodziny jako instytucji.