Tak to blog skończył rok

Ten wpis zaprogramowałem tak, by ukazał się dokładnie co do minuty w pierwszą rocznicę opublikowania pierwszego wpisu w InterJAK-u, 1 maja o godz. 05:06 rano. Genialność WordPressa to przecież między innymi możliwość ustawiania daty i godziny publikacji, którą skwapliwie wykona serwer. Nie ma więc znaczenia, że w tej chwili jestem daleko, daleko od swojego komputera, a jedyna sieć, jaką ewentualnie postrzegam, to sieć rybacka, o ile akurat wybrałem się na spacer do miejscowego portu. Nie wypadałoby jednak, choćby w ten nieco sztuczny sposób, nie odnotować pierwszej rocznicy, prawda?
Pierwsze urodziny InterJAK-a

Fot. Kenneth Brockmann / pixelio.de

Do świętowania podejdę jednak – podobnie jak ta postać na rysunku – dość ostrożnie, a już na pewno nie będę zanudzał Czytelników podsumowaniami. Wystarczy, jeśli napiszę, że przez ten rok na serwer wrzuciłem, razem z WP i jego dodatkami, 150 MB danych. Czy jestem zadowolony z osiągniętych rezultatów? Tak, choć z pewnością mogłyby być lepsze. Biorąc jednak pod uwagę ilość pracy włożonej w tworzenie i promocję bloga, ilość nie jakoś przesadnie wielką, są powody do mruczenia.

Ten pierwszy rok miał zresztą miejsce w czasie bardzo dla mnie trudnym, zarówno pod względem zawodowym jak i prywatnym – uwagę odwracały, a czas i siły zajmowały mi sprawy zupełnie innej natury, toteż na dobrą sprawę powinienem się cieszyć nawet z samego faktu nieporzucenia bloga, bo i tak mogło się zdarzyć. Jedyną negatywną konsekwencją jest obecna częstotliwość, z jaką zamieszczam nowe wpisy: piszę teraz stosunkowo rzadko, bo potężne zmęczenie (nie blogowaniem – po prostu ogólne) na więcej mi nie pozwala. M.in. dlatego staram się właśnie naładować akumulatory daleko, daleko stąd.

Tylko czy warto? Jestem pod niemiłym wrażeniem pewnego tekstu, jaki przeczytałem ostatnio na tle przejmowania przez Facebooka jakiejś firmy, oferującej tzw. rozwiązania mobilne. Gdyby wierzyć autorowi tego tekstu, uprawiam ni mniej ni więcej tylko coś w rodzaju „bloga geriatrycznego”: tworzę coś na stacjonarnym komputerze z kablowym łączem, zamiast, jak – uwaga: WSZYSCY (sic!) – biegać ze smartfonem, tabletem i czytnikiem e-booków. Wychodziłoby więc na to, że jeśli chcę bloga rozwijać, to powinienem zacząć tworzyć, obok albo wręcz zamiast, wersję dla urządzeń mobilnych. A ja nie mam na to najmniejszej ochoty. Poczułbym się naprawdę uzależniony od Internetu, gdybym musiał w nim tkwić non stop, w domu i poza nim, w przeciągu, w pociągu, na drągu… Nie nie, ja się bardzo cieszę z tego, że potrafię przejść na tydzień w stan kompletnego off-line i nie mieć z tego powodu żadnych objawów abstynencyjnych.

No i cieszę się bardzo, że oprócz tych wszystkich, którzy szukają tu sposobu na znalezienia faceta na Sympatii, adresów serwerów z darmowymi zdjęciami, metod przyspieszenia Firefoksa i paru innych porad, InterJAK ma po roku małe, ale stałe grono wiernych Czytelników, którzy zaglądają tu systematycznie, czytają i dzielą się swoimi uwagami. Wszystkim im dziękuję za ten pierwszy rok – i cieszę się już na następny.