Zaczęło się groźnie od dwóch nagród dla Hugo. Scorsese, któremu towarzyszyła córka (w końcu to dla niej nakręcił Hugo), cieszył się jak chochlik, ale na szczęście potem było już dużo lepiej. W sensie że nikt nie zgarnął większości statuetek. Choć całość jednak, niestety, do bólu przewidywalna. Sprawdziły się praktycznie wszystkie typowania, łącznie z absolutnym triumfem Artysty, który ma już na swoim koncie z 90 nominacji w najróżniejszych kategoriach do nagród z całego świata. Moje strzały okazały się słuszne za wyjątkiem dwóch kategorii, o których za chwilę. Właśnie widnieje, wcale nie czuję się śpiąca, więc uraczę Was swoimi refleksjami na temat tego, na oglądanie czego zarwałam noc. Słyszę entuzjazm? Here we go.
1:30
Na początku mamy studio Canal+, a w nim Kamila Mikurdę, który ma wszystko ślicznie wynotowane na karteczce i bardzo musi dokończyć każdą swoją, rzadko mądrą, myśl; oraz Michała Oleszczyka, którego słucha się niezwykle przyjemnie, bo facet rozumny i bystry jest. Potem połączenie z Holiłut, do którego oddelegowano ubiegłoroczną prowadzącą studio, obciachową Agnieszkę Egeman, która na tle wzgórza macha łapką i wygląda w tych swoich czarnych jak smoła okularach przeciwsłonecznych [sic!] jak turystka, która wygrała na loterii wycieczkę do Los Angeles. Jest, jak zwykle, żenująca i jej monolog powinni ocenzurować od A do Z. I jeszcze tłumacz – znów pan Piasecki, który sprawia, że pragnie się oglądać galę w oryginale… Na szczęście szybko na czerwonym dywanie pojawiają się real stars, mamy przegląd sukni, biżuterii i partnerów; Clooney, jak zwykle, czaruje, cały czas pokazują Brangelinę – siedzą w pierwszym rzędzie i, trzeba im przyznać, wyglądają wspaniale… ale przejdźmy do rzeczy.
2:30
Galę otwiera Morgan Freeman i plecie androny o magii kina, nuda. Następnie wpada Billy Crystal – witany niemal fanfarami jest z siebie widocznie zadowolony, że wrócił i że jednak jest niezastąpiony. Prezentuje filmik ze swoim udziałem, w którym otrzymujemy mix nie tylko oscarowych filmów ubiegłego roku (filmik, poza trzema pierwszymi gagami, marniutki, dużo gorszy od tego, w którym w ubiegłym roku wystąpili Hathaway i Franco). Przez całą ceremonię dwoi się i troi, ale jego żarty są nieznośnie drażniące, a puenty – nawet jeśli zdarzą się celne, to niszczone są najgorszą z możliwych u komika przywar: Crystal śmieje się z własnych dowcipów i tym samym staje się cieniem dawnego siebie. Żenujące.
3:00
Pierwsze statuetki – za zdjęcia i scenografię – lądują z rąk Toma Hanksa u twórców Hugo. Następne – za kostiumy i charakteryzację – wręczają Jennifer Lopez i Cameron Diaz – kolejno Artyście i Żelaznej damie. Bez niespodzianek, choć oglądając zdjęcia z filmów nominowanych za charakteryzację stwierdzam, że jednak wszystkie trzy filmy zasłużyły w pełni na tę nagrodę.
3:10
Nadchodzi najważniejsza „narodowa” nagroda. Na scenie moja ukochana Sandra Bullock. Jestem pewna, że wygra Rozstanie, ale jednak serce bije mi trochę mocniej, gdy na ekranie pojawiają się kadry z W ciemności. Jednak Rozstanie.
3:15
I znów miło, bo statuetkę idzie wręczać Christian Bale – i to w kategorii najlepsza aktorka drugoplanowa. Jessica Chastain wygląda cudownie, ale nie ma wątpliwości, że Oscar powędruje do jej koleżanki z planu. No i rzeczywiście. Octavia Spencer otrzymuje owacje na stojąco, sama ledwo wdrapuje się po schodkach i drży ze wzruszenia. Mówi: „Nie wiem, co mówię. Dziękuję całemu światu. Przepraszam. Dziękuję”. Super.
3:30
Tina Fey i Bradley Cooper wręczają statuetki za montaż. Najpierw ten czysty editing. Pierwsza niespodzianka – Oscar wędruje do Dziewczyny z tatuażem. Nie typowałam w tej kategorii, ale pewnie bym nie trafiła. Bardzo to miłe. Na scenę wychodzą dwa typki, nie bardzo kumają, o co chodzi, po standardowych podziękowaniach jeden z nich mówi: „Nie mogę w to uwierzyć. Chodźmy stąd, jesteśmy tylko montażystami”. Nagrody za dźwięk i montaż dźwięku zgarnia Hugo.
3:45
Teraz nudna (bo nieznana) kategoria najlepszy dokumentalny film pełnometrażowy. Oscara dla Undefeated wręczają bielusieńka Gwyneth Paltrow i Robert Downey Jr., który jak zwykle robi sobie jaja i na odgrywane oburzenie koleżanki, że świruje z rozbrajającą szczerością odpowiada: „Zrezygnowałem z roli w Spadkobiercach, żeby się do tego przygotować”.
3:50
Chris Rock wręcza Oscara za najlepszy film animowany. Wygrywa Rango.
4:00
Efekty specjalne. Mimo czaderskich pono Transformersów i nielubianego przez Akademię Harry’ego, statuetka (wręczana przez Bena Stillera i Emmę Stone) leci do Hugo.
4:05
Wracamy do ciekawych nominacji: tym razem za najlepszą męską rolę drugoplanową. Oscara z ręki pięknie wyglądającej Melissy Leo zdobywa spodziewanie Christopher Plummer. Sydow wygląda bardzo staro, Nolte również – jest nie do poznania, za to Branagh prezentuje się dużo lepiej niż gdy partnerował Marilyn.
4:15
Muzyka! Niestety, Shore musi tym razem obejść się smakiem. Statuetkę odbiera Bource za Artystę. Nagrodę wręczają Penelope Cruz i Owen-dziwny nos-Wilson.
4:20
I od razu piosenka – naturalnie, wygrywają Muppety. A hałasu przy okazji wręczania narobili Will Farell i Zach Galifianakis. Szkoda, że nie było wykonań zaledwie dwóch nominowanych piosenek na żywo. W zamian za to co chwilę pojawiają się filmiki z historii kina oraz zmontowane luźne wypowiedzi aktorów o filmie i grze aktorskiej w ogóle.
4:30
Crystal zapowiada, że na scenę za chwilę wejdzie „oryginalna dziewczyna z tatuażem”. Do mikrofonu podchodzi nie kto inny jak boska Angelina Jolie. Nagradza statuetką scenarzystów. I tu dwie niespodzianki, jedyne kategorie, które źle wytypowałam. Oscara za scenariusz oryginalny odbiera (a właściwie nie odbiera, bo od kilku lat regularnie na tego typu ceremoniach się nie pojawia) Woody Allen za O północy w Paryżu, a nie Hugo. Najlepszy scenariusz adaptowany to wcale nie Artysta, a Spadkobiercy – i to jest, zdaje się, jedyna statuetka dla tego filmu.
4:45
I znów nudnawe, nikomu nic nie mówiące kategorie: krótkometrażowy film dokumentalny, animowany oraz aktorski. Statuetki dla, odpowiednio, Saving Face, The Fantastic Flying Books of Mr. Morris Lessmore i The Shore, wręczają panny z Druhen.
4:55
Docieramy do najważniejszych kategorii. Oscara za reżyserię wręcza Michael Douglas. Statuetka ląduje w rękach Hazanaviciusa i już teraz wiemy, który film okaże się według Akademii najlepszy.
5:20
Ale oglądamy dalej po to, żeby zobaczyć, jak znów zatriumfuje niemy film, tym razem w kategorii najlepszy aktor. Oscara Juanowi Dujardinowi wręcza ślicznie wyglądająca Natalie Portman. Dujardin czaruje nas swoim uśmiechem i odstawia kroki z finałowego tańca z filmu. Rozkoszne. Bardzo mnie cieszy ta nagroda.
5:30
Przerwy coraz dłuższe. Są, jak zwykle, wspomnienia – sylwetki zmarłych w ubiegłym roku ludzi kina, jest ckliwa piosenka, chwila ciszy, no i wracamy do gry. Najciekawsza kategoria: aktorka pierwszoplanowa. Meryl jest wspominana cały wieczór, miłe słowa mówi do niej i Billy, i Colin Firth, który wręcza statuetkę w tej kategorii, wciąż mówi się o jej 17 nominacjach i tylko 3 statuetkach, ale czy da radę Williams i Davis? Ależ oczywiście. Mimo przewidywań Meryl Streep jest zszokowana i autentycznie wzruszona. Cała sala wstaje i gotuje jej owacje na stojąco, wszyscy są ewidentnie zadowoleni, że – wreeeeeszcie – jej się udało. Bardzo fajnie.
5:40
I ostatnia kategoria, dosłownie sprzed chwili, najlepszy film. Bez zbędnych ceregieli Tom Cruise uroczyście wręcza Oscara Thomasowi Langmannowi, producentowi Artysty. I bardzo dobrze. Wszyscy się cieszą, na scenę przyczłapała nawet psinka z filmu – w galowym stroju (w muszce). Extra.
***
Ceremonia obeszła się bez niespodzianek, nagrody od ogarniętych nostalgią za dawnymi czasami magicznego kina sztywniaków z Akademii poleciały do pewniaków, prowadzący był do bani, nikt nie przeklnął i nie pokazał tyłka… Może za rok będzie ciekawiej? W końcu do gry wkracza Nolan…