Rate this post

Horrorem wszechczasów tego filmu bym nie nazwała, ale śmiało mogę go zaliczyć do dobrych produkcji. Mama w reżyserii Andresa Muschietti – ego to nie typowy film grozy, choć znajdziemy w nim mnóstwo mocnych akcentów. To horror z przesłaniem, choć tak bardzo oderwany od rzeczywistości według mnie zawiera wiele analogi do świata współczesnego.

We filmie główną rolę odgrywają dwie dziewczynki – Victoria i Lilly. Po tragicznej śmierci ich matki, ojciec, wywozi je do leśnej chaty. Chce się zabić, – ale „latająca kobieta” wyręcza go w tym zadaniu. Co to za zjawa? To tytułowa Mama,  duch – upiór, który przez pięć kolejnych lat będzie pełnić pieczę nad siostrami. Stanie się ich matką zastępczą, będzie je chronić i o nie dbać – karmić czereśniami, robić lalki i się z nimi bawić. Chwile te, są praktycznie pominięte – dowiadujemy się o tym z kolejnych scen, kiedy dziewczynki są już „ucywilizowane”.

Zdziczałe, koszmarnie wyglądające trafiają pod opiekę wujka Lucasa (Nikolaj Coster-Waldau). On i jego dziewczyna Annabel (Jessica Chastain), pełni nadziei, że wszystko powróci do normy starają się stworzyć dziewczynkom nowy dom. Od tego momentu zaczyna się „zabawa”. Mama oczywiście nie pozostaje w leśnej chacie jak grzeczny duszek, tylko podąża za „swymi córkami”. Robi się zazdrosna o nowych opiekunów. A siostry? No cóż – starsza Victoria, trafiając do leśnej chaty miała pięć lat – pamiętała normalne życie, dlatego proces ucywilizowania przebiega dość szybko. Natomiast Lily – miał skończony rok, to Mama ją wychowała. W oczach tego dziecka, upiór był postacią kochającą i dobrą. Upiór był i nadal jest dla niej prawdziwą mamą! Brzmi strasznie prawda? I Tak też jest w niektórych scenach- przerażająco!

 

Co wydarzyło się dalej? Szczegółowy opis filmy byłby w tym momencie nieporozumieniem. Powiem tak: wujek spada ze schodów – Mama mu w tym pomaga. Annabel  – rockowa kobieta zostaje sama z dziewczynkami i czarną postacią snującą się po domu. Do tego jesteśmy świadkami powoli rozwiązującej się zagadki upiornej kobiety, która z jakiejś przyczyny błądzi po ziemskim świecie. We filmie odpowiedzi padają dość szybko – nie trzeba być Szerlokiem Holmsem by połapać się, kiedy, co i dlaczego. Niemniej film wciąga widza w seans, bowiem chcemy wiedzieć jak potoczą się losy głównych, najmłodszych bohaterek. A końcówka filmu? Jest oryginalna i nietuzinkowa – jak na ten rodzaj gatunku łamie wszelkie schematy. Powiem tak, mnie bardzo wzruszyła i utkwiła w pamięci. Co w przypadku horrorów jest swoistym kuriozum. Mnie ta inność się bardzo podobała.  Zresztą cała fabuła – mimo kilku delikatnych potknięć – mało znaczących jest spójna i zwarta.

Film nakręcony pierwszorzędnie a sceny w niektórych momentach wbijają w fotel i nie podlegają żadnej krytyce, są straszne. Efekty specjalne zrobiono na światowym poziomie. Fakt jest kilka przerażająco śmiesznych wstawek – dość tandetnych jak na taki rodzaj horroru, ale cóż, mówi się trudno, może reżyser miał wtedy zły dzień…

 

Wracając do głębi filmu – Mama to obraz kobiety – a raczej dwóch kobiet, które są w stanie zrobić wszystko dla „swych” dzieci. Zarówno Annabel jak i demon walczą do samego końca o dziewczynki. W tym przypadku nie ma ani wygranych ani przegranych. Nie ma też happy endu. Lilly – młodsza z sióstr sama dokonuje wyboru – podąża za tytułową mamą, bo ta kobieta ją wychowała.

Równoznacznie z tragedią, oczom widza ukazuje się obraz pełen dziecięcej miłości – czystej, szczerej i niewinnej. Nieprzywiązującej uwagi do wyglądu kochającej osoby, tylko do pragnienia bycia z ukochaną mamą. Czuje się sercem nie oczyma – szkoda, że we współczesnym świecie mało kto o tym pamięta…  Przepięknie pokazano dziecięce uczucia – ufne i bezgraniczne, pomimo wszystko – pomimo, że Mama to upiór. Dla Lilly jak i każdego dziecka liczy się matczyna miłość, opieka, bezpieczeństwo i przywiązanie. A co z samym duchem? Wszak bez niej, nie byłoby filmu. To ciekawa postać – o ile tak można ją określić. Zła a zarazem dobra. Paskudna i odrażająca a zarazem opiekuńcza i troskliwa. Jej matczyna miłość jest jednak trwała i prawdziwa.

 

Początkowo byłam przekonana, że film będzie należał do gatunku grozy z tych gdzie zły duch straszy i wciela się w postać dziecka. A tu tak miłe zaskoczenie… Jeśli i wy jesteście fanami dobrego filmu grozy – powinniście obejrzeć Mamę. Myślę, że nie będziecie zawiedzeni.